sobota, 6 czerwca 2015

37. Walka z czasem

  Serena patrzyła na szlochającą przyjaciółkę, trzymającą w ramionach ciało Laxusa.
  - Laxus... on... - słowa nie mogły przejść przez gardło Sho.
  Krztusiła się ona własnymi łzami. Wyglądała, jakby dostała jakiegoś ataku. Rodriguez nie mogła patrzeć na nią w tym stanie. Nie mogła patrzeć na leżące ciała. Chciała zniknąć.
  Podeszła do Smoczego Zabójcy z zamiarem sprawdzenia jego pulsu.
  - On żyje. Jeszcze. Mogę wyczuć słabe tętno. Musimy się pospieszyć.
  Zastanawiała się gorączkowo, co mogą zrobić w tej sytuacji. Nic nie przychodziło jej do głowy. Była bezsilna.
  W pewnej chwili Sho ucichła. Serena popatrzyła na jej twarz. Jej oczy były całkowicie puste. Patrzyła na ciało swego ukochanego spojrzeniem bez wyrazu. Otworzyła usta. Serena spodziewała się jakiegoś pomysłu na uratowanie go, czegokolwiek.
  Zamiast tego usłyszała najpiękniejszy śpiew ze wszystkich, jakich dotąd słuchała. Głos Sho był smutny i przejmujący. Serena zamknęła oczy i wsłuchiwała się w melodię.
  "Sho śpiewa jak syrena... Ta piosenka idealnie brzmi jako kołysanka..."
  Po chwili rozszerzyła oczy ze zdumienia. Jak mogła w ogóle o czymś takim pomyśleć?
  "Nie!" - przepędziła ponure myśli - "Żadna kołysanka! Laxus przeżyje! Musi!"
  Rozejrzała się po pomieszczeniu. Poszukiwała kogoś w pełni przytomnego. Jej uwagę przykuła blondynka o kręconych włosach, która patrzyła na Sho nienawistnym wzrokiem. Serena podeszła do niej.
  - Ty! - wskazała na blondynkę - Musisz nam pomóc! Nasz kompan umiera! Wykaż się odrobiną empatii i powiedz nam jak to odwrócić!
  - Po tej całej masakrze, jaką zafundowała nam ta debilka, ja mam wam jeszcze pomagać? Też mam ukochanego, który przez nią jest w krytycznym stanie! - dziewczyna spojrzała na mężczyznę obok niej.
  - Jeśli nam pomożesz, uratuję go!
  - Chyba śnisz, nie dam się nabrać!
  Serena westchnęła. Starła z policzka własną łzę i wtarła ją w głęboką ranę mężczyzny, która natychmiast zaczęła się zasklepiać. Blondynka nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła.
  - Teraz mi pomożesz? - zapytała Rodriguez niecierpliwie.
  Dziewczyna uważnie spojrzała na swojego ukochanego, który nareszcie oddychał miarowo. Odwróciła się w stronę Sereny i skinęła głową. Podeszła do Laxusa i Sho, która dalej śpiewała pod nosem. Gdy jednak spróbowała dotknąć ciała Smoczego Zabójcy, Darrow zaczęła krzyczeć. Serena szybko uspokoiła przyjaciółkę:
  - Spokojnie, nic się nie dzieje, ona chce nam tylko pomóc!
  "To na nic, ona nadal się miota. Mam nadzieję, że Laxus nie umrze, bo jeszcze wpadnie w jakąś depresję."
  Blondynka położyła dłonie na młodym Dreyarze, aby odwrócić zaklęcie.
  - Ten typ został zaatakowany jedną z naszych najsilniejszych trucizn. To zaklęcie na początku powoduje paraliż całego ciała, a następnie stopniowo spowalnia funkcje życiowe. Macie szczęście, jeszcze trochę i nie byłoby czego ratować.
  Sho, słysząc te słowa, trochę się opanowała. Jej ciemne oczy z nadzieją wpatrywały się w blondynkę, która po chwili skończyła i otarła pot z czoła.
  - Gotowe.
  Po tych słowach tajemnicza dziewczyna podeszła do swojego ukochanego i z uśmiechem pogładziła go po twarzy, mówiąc do Sereny:
  - To był jedyny raz, kiedy oddaję wam jakąkolwiek przysługę - spochmurniała - Następnym razem was zniszczę za to, co zrobiłyście z gildią. Nic was nie uratuje - pomogła mężczyźnie wstać i razem wyszli z pomieszczenia.
  Sho rzuciła się w kierunku Laxusa i zaczęła potrząsać jego ramionami. Kiedy nie reagował, zrobiła to samo, ale trochę mocniej. Nic.
  - N-nie rozumiem - szepnęła - Mówiła, że... że...
  Dziewczyna oparła swoje czoło o czoło Zabójcy Smoków i zaczęła cicho łkać.
  - Laxus... Laxus! Nie opuszczaj mnie... Proszę... Kocham cię...
  - Dzieciaku, rusz się... I nie rycz, przecież żyję...
  Darrow aż się zachłysnęła. Na początku zakryła usta dłońmi. Potem zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała przed chwilą i zrobiła się czerwona jak burak. Zauważyła jednak, że Laxus nie zachowuje się inaczej. Może nie usłyszał? Dziewczyna poczuła ulgę. Jej ukochany żyje. Znowu zaczęła płakać, tym razem jednak ze szczęścia.
  Policzki Sereny też świeciły od łez. Rodriguez przechyliła głowę i z szerokim uśmiechem powiedziała:
  - Stary... jak dobrze widzieć cię wśród żywych. Napędziłeś nam stracha.
  - Rany, tyle krzyku o... CO TU SIĘ STAŁO?!
  Mężczyzna dopiero teraz zauważył krew i ciała magów Lethal Poison.
  - Spokojnie - Sho otarła łzy - Trochę ich zmasakrowałam, ale nikogo nie zabiłam. Kilku ludzi może być w krytycznym stanie... Ale to ich wina!
  - Jezu, cieszę się, że tak to się skończyło - Serena odetchnęła.
  - Ja też - Sho nieumyślnie wysmarkała się w koszulę Laxusa, który nie był zadowolony z tego faktu, ale nie powiedział nic. Zamiast tego zapytał się Sereny:
  - Mamy to, po co tu przyszliśmy?
  - Ta - pokazała im szkatułkę - Wracajmy.

  W gildii opowiedzieli wszystkim o tym, co zaszło. Mistrz Makarov wyglądał, jakby był bliski zawału, gdy mówili o poświęceniu Laxusa. Smoczy Zabójca Błyskawic nawet nie słuchał opowieści, siedział w odosobnieniu. Serena wykorzystała to, że Sho wkręciła się w opowiadanie i podeszła do mężczyzny.
  - Laxus. Wtedy, gdy odzyskałeś przytomność... Słyszałeś?
  Doskonale wiedziała, że rozumiał, co miała na myśli. Mówiła oczywiście o spontanicznym i niespodziewanym wyznaniu Sho. Dreyar tylko skinął głową. Serena kontynuowała:
  - I co? Zamierzasz tak to po prostu zostawić? Ona myśli, że nic nie słyszałeś.
  - Niech na razie tak myśli.
  - Co z tobą nie tak? - Rodriguez z wyrzutem patrzyła na rywala.
  - Jestem człowiekiem, który woli wszystko przeanalizować. Sho wykazała się odwagą i walecznością, to prawda, ale to nadal dzieciak...
  Serena ze złości walnęła pięścią w stół. Mężczyzna spojrzał na nią, zdziwiony. Dziewczyna odetchnęła głęboko, chcąc się uspokoić. Uśmiechnęła się lekko.
  - Laxusie Dreyarze. Może zamiast patrzenia na Sho przez ten pryzmat, powinieneś dostrzec w niej... kobietę?
  Po tych słowach odeszła. Laxus chwilę zastanowił się nad sensem tych słów, a potem spojrzał w stronę roześmianej Darrow.

  Serena i Sho wspólnie siedziały przy stole. Dziecię Lucyfera wolało na razie nie wspominać o tej krótkiej rozmowie z Laxusem.
  - Serenaaaa - zaczęła Sho - Przepraszam za moje zachowanie na misji. Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
  - To pewnie przez twój charakter. Jesteś strasznie narwana, więc to normalne, że reagujesz gwałtownie. Ja jestem bardziej spokojnym typem, więc udało mi się zachować zimną krew. Po prostu musisz się nauczyć panować nad emocjami. Ale teraz o tym nie myśl. Wiesz co? Mam pomysł!
  Serena podbiegła do Natsu i... związała go. Potem jeszcze do tego zakneblowała.
  - Co robisz? - zdziwiła się Darrow - Zachowaj swoje zboczenia dla siebie, naoglądałaś się "Pięćdziesięciu twarzy Greya"?
  - Że ja? - znikąd pojawił się Gray.
  - NIE! NIE O TO MI CHODZI! - żachnęła się Rodriguez - Zrobiłam to, by nie przeszkadzał.
  - W czym? - Sho była popychana przez przyjaciółkę na scenę.
  Po chwili w jej ręce znalazł się mikrofon. Zrozumiała intencje Sereny.
  - Haloooooo! Chciałabym coś powiedzieć! - oznajmiło Dziecię Lucyfera - Mam dla was coś, czego kompletnie się nie spodziewaliście! - wskazała na uśmiechniętą Sho, która kiwnęła głową.
  Zaczęła śpiewać. Członkowie gildii wyglądali jak oczarowani. Jedynie Gajeel patrzył na to z miną typu: "I tak jestem lepszy".
  Serena zatopiła się we własnych myślach, słuchając tej pięknej melodii. Osiągnęła swój cel. Zdobyła szkatułkę. Nie chciała jednak psuć sobie tym krwi, nie dzisiaj. Jutro się tym zajmie. Ale teraz...
  Zamknęła oczy. Teraz zamierza wsłuchiwać się w triumfalną pieśń Sho.

3 komentarze:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, leżę i nie wstaję! MOja cudna Sho, w końcu zaśpiewala i udowodniła wszystkim co potrafi, na pewno jest lepsza takze od Miry... i Gajeel'a. Nie no, o niemożliwe.To było piękne, wzruszajace, płaczem. Laxus i Sho :D
    Ach cudownie.
    NEXT~!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Kto, by pomyślał, że Sho jednak umie śpiewać...
    N: *podnosi rękę*
    Taa... napewno. Ty w ogóle myśleć potrafisz myśleć? O.o
    N: Masz jakieś wątpliwości? Pisarko od siedmiu boleści?!
    Oczywiście, że mam! Nie było, by wtedy tematu ognista jaszczurko!
    Lucy: *wchodzi do pokoju* Co tu się dzieje?! Znowu się kłócicie?!! Nie możecie choć raz w spokoju napisać komentarz?!
    N: Ale mamo...
    L: Żadne "ale mamo" *łapie ją za ucho i wyprowadza z pokoju* idziesz ze mną! Już!
    Hahaha dobrze jej tak xD *turla się po pokoju*
    L: Ty też idziesz!
    Czemu ja??!!
    Jesteś tak samo winna! Ale już!
    Ale muszę napisać komentarz...
    L: Powiedziałam: JUŻ!!!
    H-hai... (kiedy Lu stała się mamą jest gorsza od Erzy...)
    L: Słyszałam to!
    Gomene! *wychodzą z pokoju*
    Happy: *wlatuje przez okno i siada przed komputerem* zobaczmy zobaczmy... hm... czemu nie ma mnie tutaj? ZNOWU?! Przecież jestem najważniejszą postacią w całym anime!!!
    Natsu: Ta wstrętna Serena! Jak mogła mi to zrobić?!
    H: Natsu?! Myślałem, że jesteś z Lucy.
    N: Myślałeś, że będę siedzieć tam, gdy prawi małolatą kazanie? Chcę jeszcze trochę pożyć
    Laxus: Natsu ty myślisz, że masz najgorzej? To nie tobie Sho wyznała miłość! Te dziecko pewnie nawet nie wie co to znaczy!
    H: Powinieneś wreszcie zrozumieć, że rybki są bardzo smaczne.
    L: A CO TO MA DO RZECZY?!!!
    Juvia: Ahh... Wyobrażam sobie Panicza Graya w "Pięćdziesięciu twarzach Graya" *-*
    Gajeel: Gihi. Ten d*bil nie wie nawet jak spławić dziewczynę, która lata kolo niego jak szalona.
    J: Gaaajel-kun... czy ty coś sugerujesz?!
    Levy: No weście... nie kłóćcie się tu!
    *drzwi otwierają się z hukiem*
    CO WY WSZYSCY DO CHOLERY ROBICIE W MOIM POKOJU?!!
    L: Misia! Nie skończyłam jeszcze! Wracaj tu!
    Wendy: Lepiej zostawić ich tutaj samych co nie, Charla?
    Ch: Ta... ten komentarz może ciągnąć się w nieskończoność z tymi narwańcami.
    W: Życzę weny Serena-san :) ...(Charla zrobiłam to dobrze?)
    Ch: Powiedziałabym idealnie! :D
    WYPAD Z MOJEGO POKOJU DO CH*LERY BO ZARAZ KIJEM POSZCZUJĘ!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oł Em Dżi, pół gildii się zleciało, żeby napisać komentarz xD Doceniam to. Przepraszam Natsu, że cię związałam, ale byłam do tego zmuszona! Zakazałbyś Sho śpiewać, a przecież nie o to tu chodzi! Juvia, ty i te twoje fantazje xDDD Dziękuję, Wendy :D I... nie wkurzajcie Misi... Temperamencik to ona ma xD

      Usuń

Strony