wtorek, 4 listopada 2014

18. Przeciwieństwa się przyciągają.

  - Cześć, Sho. Dzisiaj...
  - Tak, wieeem. Darujmy sobie głupie gadki i chodźmy zrobić coś fajnego!
  "Ona strasznie lubi wcinać się człowiekowi w słowo" - uznała Serena.
  - Mam ochotę przeżyć jakąś przygodę - poinformowała Sho - Zrobić coś niebezpiecznego.
  - A więc co? Jakaś misja? A może wybierzemy się w jakieś ciekawe i tajemnicze miejsce?
  - Gorzej. O wiele gorzej. Pójdziemy na misję, która przetestuje naszą zaradność i umiejętność przetrwania.
  - Brzmi ciekawie. O jaką misję chodzi?
  Sho wzięła głęboki oddech.
  - Będziemy podglądać Laxusa!
  Serena zaliczyła glebę z wrażenia.
  - Po co ja tu w ogóle przyszłam... - jęknęła.
  - Potrzebna nam jednak odzież maskująca - Sho nałożyła okulary przeciwsłoneczne.
  - To nic nie zmieniło. Nadal wyglądasz jak ty. Po prostu użyj swojej magii i zamień się w jakiegoś ptaszka.
  - Ale ptaszek nie potrafi unieść aparatu...
  - Jeszcze ci mało jego zdjęć?!
  - Laxusia nigdy za wiele!

  Dziewczyny przyczajone pomiędzy drzewami czekały na Smoczego Zabójcę Błyskawicy.
  - To jest głupie - marudziła Serena.
  - Nie. To jest ryzyko, którego pragnęłam.
  - Zachowujesz się jak Juvia!
  W tym momencie Laxus wyszedł z budynku gildii. Natychmiastowo się uciszyły. Sho wyciągnęła lornetkę z kieszeni. Następnie schowała ją i wzięła kamerę, skierowała ją na Laxusa i zaczęła mówić:
  - Obiekt właśnie wyszedł ze swego siedliska. Zamierzamy odkryć jego zwyczaje i sposób życia.
  - Co ty odwalasz? - Sho zrobiła facepalm.
  - Cicho! Nagrywam program przyrodniczy. Nazwa gatunkowa: Laxus Dreyar. Gatunek: Mag. Rodzina: Smoczy Zabójcy - Druga Generacja...
  - Ja nie mogę...
  - Cechy szczególne: blizna na prawym oku. Włada elektrycznością, czyli można do niego podłączyć toster, kuchenkę i cokolwiek chcesz.
  - To już jest kompletnie bez sensu!
  - W czymś wam pomóc? - ktoś spytał pogardliwie.
  Obydwie zamarły. Spojrzały w stronę głosu i ujrzały Laxusa.
  "Co ona w nim widzi?" - zdziwiła się Serena - "Wielkolud, który myśli, że jest groźny. Może i jest członkiem gildii, ale nadal pozostało mu to spojrzenie pełne wyższości".
  - Co tu robicie? - podejrzliwie spytał Dreyar.
  - Jaki nieufny. Chyba jesteśmy z jednej gildii, co nie? Nie masz powodu do niepokoju, Wasza Wysokość - Serena teatralnie się ukłoniła.
  Laxus prychnął.
  - Jeszcze nie pokazałyście, że jesteście użyteczne, dziewczynki - jego ciało naelektryzowało się.
  - Może ci to udowodnić? - skóra Sereny stała się biała.
  - Hej! - Sho stanęła pomiędzy nimi - Jesteście swoimi towarzyszami! Nie walczcie między sobą!
  - Ten blondynek ze szramą na twarzy się o to prosi! - powiedziała jadowicie Serena.
  Nagle zorientowała się, że to co powiedziała doskonale opisuje też Stinga. Posmutniała. Cofnęła się o dwa kroki i odwróciła się plecami do Laxusa.
  - Sho ma rację - westchnęła.
  Laxus popatrzył na nią zszokowany. Zastanawiał się, co takiego mogło zmienić jej zdanie.
  - Może trochę przesadziłem - powiedział niechętnie - Dziecię Lucyfera nie może być słabe. Tak samo jak Mag Klasy S.
  Sho patrzyła na niego maślanymi oczkami. Podeszła do niego.
  - Doceniasz moją moc - wzruszyła się - DZIĘKUJĘ CI, LAXUSIE!
  Zaczęła mu bić pokłony. Laxus i Serena patrzyli na to z zażenowaniem.
  - Tak, tak - powiedziała Serena - Skończ już - próbowała zatrzymać przyjaciółkę, jednak ta zaczęła kłaniać się szybciej.
  - Nie mogę! Tak potężny mag jak pan Laxus uznał moją siłę!
  - Wstań! - rozkazał Laxus, a Sho natychmiast wyprostowała się jak struna - Zaskocz mnie.
  - Co? - zdziwiła się Darrow.
  - Zaskocz mnie. Pokaż mi coś, co zwali mnie z nóg.
  - Jasne - Sho skupiła swoją energię.
  Otoczyło ją magiczne światło. Serena patrzyła na to z zachwytem. Była pewna, że Laxus będzie pod wrażeniem siły Sho.
  - Tadaaam! - krzyknęła Sho.
  Jednak to nie brzmiało jak jej głos. Laxusowi zrzedła mina. To, co zobaczyli, na zawsze zmieniło ich życie. Sho zmieniła się w... Mistrza Makarova. Bez ubrań.
  - Aaa! Zabierz to! ZABIERZ! - krzyknęła Serena.
  - Ale... - Sho wróciła do pierwotnej postaci - Ale miałam go zwalić z nóg. I udało mi się.
  - ON ZEMDLAŁ!
  - O to przecież chodziło.
  Serena podeszła do niej, złapała ją za ramiona i zaczęła mocno potrząsać.
  - Jesteś mi winna terapię u psychiatry! Będą mi się śnić koszmary! A ty miałaś mu pokazać swoją potęgę, a nie gołego dziadka!
  - Ups...
  - Nie upsaj, tylko mi z nim pomóż!
  Generalnie cały dzień próbowały go ocucić. Kiedy w końcu im się to udało, Laxus usiadł skulony i zaczął gadać do siebie.
  - Chyba wpędziłaś go w depresję - stwierdziła Rodriguez.
  - Nie martw się, Laxusiu, zaopiekuję się tobą - Sho złapała go za stopę i zaczęła ciągnąć do budynku gildii - Wybacz, muszę się nim zająć.
  - Jasne, nie ma sprawy.
  Patrzyła chwilę na tą dwójkę. Uśmiechnęła się. Sho była zdecydowanie zbyt dziecinna. Ale to czyniło ją uroczą i niewinną osobą.
  - Ona się chyba nigdy nie nauczy - Serena spojrzała na księżyc - Prawda?

2 komentarze:

  1. Oooooooo, to najlepszy rodział jaki czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nashi: Popieram cie Irma... Znow komentuje ja a Misia jest w jeszcze gorszym stanie i nie umie nic napisac więc bende pisać co ona mówi:
    "Hahaha boze haha nie wierze. PROGRAM PRZYRODNICZY! Haha boze boze haha!! Makarov i to goly? Jprl ty to masz humor haha najsmieszniejsza osóbka jaką znam haha"

    OdpowiedzUsuń

Strony