- Natsu, jak mogłeś o mnie zapomnieć?!
- Przepraszam, Happy, to się już nie powtórzy.
Towarzysze weszli do budynku gildii.
- Co? Impreza już się skończyła? - zdziwił się Natsu.
Wszyscy spali na podłodze i na stołach. Tylko jedna osoba stała pomiędzy nimi.
- Jakby nie patrzeć, jest już noc - stwierdziła ironicznie Serena.
- Natsu, kim jest ta wredna dziewczyna? - spytał Happy.
- Jeśli wkurzysz mnie bardziej... STANĘ SIĘ TWOIM NAJGORSZYM KOSZMAREM.
- Straszna! - Happy schował się za Natsu.
Chłopak podszedł do Sereny.
- Nie rozumiem czemu się tak zachowujesz - powiedział - Chcemy ci pomóc, a ty traktujesz nas jak wrogów.
- Mam padać przed wami na kolana?
- Nie, wystarczy zwykła wdzięczność.
- Za co mam być wdzięczna? Gdyby nie magowie, moi rodzice żyliby nadal!
- Nie wrzucaj nas wszystkich do jednego worka - ktoś powiedział.
- Dla mnie wszyscy jesteście tacy sami, Erzo.
- Nie oskarżaj nas o śmierć twoich rodziców! - nie wytrzymała Scarlet - Wiem, że jest ci ciężko - dodała łagodnie po chwili - Ale musisz się podnieść. Jeśli nikt ci w tym nie pomoże, to możesz się potknąć i wpaść w jeszcze większą ciemność. Pozwól sobie pomóc.
- Tak! - dodał Natsu - My nie zostawiamy swoich przyjaciół!
- Przyja... ciół? - wyjąkała Serena.
- A co, nie jesteś naszą przyjaciółką? - usłyszała głos Graya.
Odwróciła się i ujrzała wszystkich członków Fairy Tail, którzy z zaciętością na nią patrzyli. Znała ich imiona, przedstawiali jej się. Wendy i Charla, Gajeel i Lily, Shadow Gear, Raijinshuu, Mistrz... Oni... uważali ją za przyjaciółkę.
Poczuła coś, czego nie czuła nigdy wcześniej. To było niewątpliwie miłe uczucie. Było jej tak ciepło na sercu. Czuła się jak w domu. Rozpłakała się na dobre.
- Hej, nie płacz - powiedział Natsu - Co się stało?
- Nie... nie o to chodzi - chlipała Serena - Jesteście dla mnie tacy dobrzy, chociaż nawet mnie nie znacie...
- Sereno - rzekł Makarov - w twoich oczach widać, że jesteś dobrym człowiekiem. Może trochę zagubionym, ale na pewno nie złym.
- Dziękuję, Mistrzu.
- Wszystko ładnie i pięknie, ale chciałbym już iść spać - marudził Gajeel.
- Racja - przyznała Levy.
- Chwila, moment - powiedział Gray - Ale gdzie będzie spać Serena?
- Niech śpi u Lucy - zadecydowała Erza.
- Coo? Czemu u mnie?
- Ktoś tu sprzeciwia się Erzie - śpiewał Happy.
- Wcale nie! - Lucy kopnęła go tak, że wyleciał przez okno w dal.
- Happy! - wrzasnął Natsu - Dopiero co go przyprowadziłem! - znów wybiegł z gildii.
- Wracając do tematu, już postanowiłam, że Serena będzie u ciebie spać - powiedziała Erza.
- Ech, jak chcesz - westchnęła Lucy.
Lucy i Serena wyszły z gildii i poszły w kierunku domu Heartfilli.
"Pomóżmy Serenie, dbajmy o Serenę, Serena, bla, bla, Serena... Mam tego dość!" - myślała wściekła Lucy.
- Nie lubisz mnie, prawda? - spytała Serena.
- Eee, to nie tak... - odparła zaskoczona Lucy.
- Powiedzmy sobie szczerze. Nie zamierzam ci się narzucać.
- Ale...
- I wcale nie prosiłam o litość. Widzę tą zazdrość w twoich oczach, tą nienawiść. Ale obiecuję ci - kiedy tylko dokonam mojej zemsty, odejdę.
Zszokowana Lucy nie wiedziała co powiedzieć. Nie mogła zaprzeczyć, ani też potwierdzić. Resztę drogi przeszły w milczeniu. Po powrocie od razu położyły się spać.
Rano w gildii wszyscy zastanawiali się, jak wytropić tajemniczych magów. Wszyscy doszli do tego samego wniosku - trzeba pójść do miejsca, w którym to się zaczęło. Mistrz Makarov wyznaczał grupę, która miała tam iść.
- Razem z Sereną pójdą: Natsu, Erza, Laxus i...
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Stała w nich jakaś dziewczyna.
- Kopę lat, Gajeel! - powiedziała - Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o starej, dobrej znajomej.
Wszystkich zamurowało. Całe Fairy Tail wpatrywało się w dziewczynę.
- Sho... - Gajeel uśmiechnął się drwiąco.
Nashi: Tym razem ja zaczne, haha Serena bądź jego koszmarem niech sie boi przychodzic do gildi.
OdpowiedzUsuńPrzyznaj o co sie znowu poklóciliście.
Nashi: Zjadł ostatni kawałek ciasta który mama zrobiła i należał do MNIE.
Eh.. zawsze chcesz go zabić jeśli chodzi o jedzenie. Zupełnie jak ojciec.
A co do rozdziału Lucy zazdrosna i nie lubi Sereny? O.o Tego bym się nigdy nie spodziewała.
Nashi: No co? Ja też jej nie lubię.
Niby dlaczego?
Nashi: Bo podrywa tate a on ma być z mamą.
Niby kiedy ją podrywa?
Nashi: Na każdym kroku!
Chyba masz coś z cioci Juvi...
No ale Lucy zazdrosna? Mój mózg nie chce w to uwierzyć...
Nashi: Przecież mama ciągle jest zazdrosna o tate nie wiem o co ci chodzi...
E... Niech ci będzie.
Lucy: Wcale nie jedtem zazdrosna!
To przeczytaj rozdział.
Lucy: *czyta tekst, po chwili zaciska pięść* Zabiję su...
*zakrywa jej usta ręką* nie wyrażaj się tak i widzisz jesteś zazdrosna!
Nashi: A nie mówiłam?
Za szybko... Ja wiem, że to FT i taka jest też manga, ale mnie to w niej zawsze denerwowało, jak to tak łatwo wybaczają, przyjaźnią się itd. Jedynie Lucy myśli tutaj na trzeźwo i bardzo dobrze! Cieszy mnie to.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie jeszcze jedna rzecz. Otóż wprowadzasz powoli bohaterów OC. Niektórzy robią to za szybko przez co człowiek gubi się, kim kto jest, a tutaj nawet fajnie wszystkich przedstawiłaś ;)