piątek, 10 października 2014

6. Głos sumienia

  - To bardzo niepokojąca sprawa - powiedział Makarov.
  - Właśnie. Nie wiemy co z tym fantem zrobić - rzekła Erza.
  Serena stała i gapiła się w podłogę. Wiedziała, że jest dla nich ciężarem. Ta myśl bardzo ją przytłaczała. Miała w sobie zabójczą moc, której nawet nie potrafiła kontrolować.

  Nastała noc. Serena jak ostatnio spała u Lucy. Nagle obudziła się w środku nocy. Zauważyła, że Heartfilia też nie śpi. Podeszła do niej.
  - Spokojnie. Ja dotrzymuję obietnic - powiedziała Serena.
  - A-ale o co chodzi? - spytała zmieszana Lucy.
  - Obiecałam ci, że kiedy się zemszczę, to odejdę.
  - Ale nie myślałam, że mówisz poważnie.
  - Magowie Fairy Tail zawsze mówią poważnie. Może nie należę do waszej gildii oficjalnie, ale czuję się jedną z was. Byliście dla mnie jak rodzina przez te kilka dni. Pożegnaj ode mnie resztę.
  - Czekaj! - krzyknęła Lucy, lecz Serena wyskoczyła przez okno i pobiegła w ciemną noc.
  "Ja... ja nie chciałam" - pomyślała Lucy.

  Następnego dnia wszyscy w gildii mieli wspaniałe nastroje. Oprócz Lucy.
  - Hej, Lucy! - wesoło powiedział Natsu - Gdzie jest Serena?
  - Ona... zaraz przyjdzie.
  - Aha. A dlaczego masz taką minę?
  - Aaa, to... źle spałam.
  W tym czasie Sho dumnie pokazywała swój znak Fairy Tail na karku.
  - Gajeel! Będziesz moim partnerem na zawszeee!
  Levy i Lily patrzyli na nią z żądzą krwi w oczach.
  - Ta Serena to prawdziwy mężczyzna! - krzyczał Elfman.
  - W takim razie to najmniej męski mężczyzna na świecie - powiedział Gray.
  - Twoje ciuchy - szepnęła Mirajane.
  - Aaa!
  - Gdzie jest Serena? Musimy z nią porozmawiać na temat jej mocy - powiedziała Erza.
  - Erza... - powiedziała Lucy cicho - Ona już nie wróci...
  - Dlaczego? Stchórzyła? - pytał Gajeel.
  - Nie! - krzyknęła histerycznie Lucy, zanosząc się płaczem - To moja wina! To wszystko przeze mnie!
  - Jak to? - zdziwił się Natsu.
  - Bo wy... zachowywaliście się, jakby ona była najważniejsza... I ja jakimś cudem wyczułam mrok w jej duszy... Pewnie dlatego, bo władam Magią Gwiezdnych Duchów. Uprzedziłam się do niej, a ona zauważyła moją niechęć. Obiecała mi, że gdy dokona zemsty, opuści Fairy Tail raz na zawsze.
  - L-lucy... - powiedziała Levy - Jak mogłaś coś takiego zrobić?
  - Przepraszam... Nie wiedziałam, że ona mówiła poważnie...
  - Gajeel, Wendy! - krzyknął Natsu - Może jeszcze nie jest za późno, by złapać jej trop!

  Serena nie mogła powstrzymać łez. Opuściła swoją rodzinę. Czuła się niechciana. Chciała nawet zawrócić, przeprosić i życ ze swoją rodziną. Ale cóż miała począć? Mag Fairy Tail zawsze dotrzymuje słowa...
  - Ej, Rogue! Nie musimy się tak spieszyć!
  - Musimy, jeśli chcemy dotrzeć tam jeszcze jutro, Sting.
  - Fro też tak myśli!
  Spojrzała prosto przed siebie i ujrzała dwóch mężczyzn z kotami.
  "Wszędzie koty, to jakaś paranoja" - pomyślała.
  - Nie mogę się doczekać, aż znów zobaczę Natsu - wesoło powiedział blondyn nazwany Stingiem.
  "Natsu?"
  - Stop! - rozkazała.
  Mężczyźni zatrzymali się. Zdziwionym wzrokiem popatrzyli na Serenę.
  - Kim jesteście? Czego chcecie od Natsu?
  Obcy popatrzyli po sobie.
  - Jestem Sting Eucliffe, a to Rogue Cheney. Nigdy o nas nie słyszałaś?
  - To wy? Bliźniacze Smoki z Sabertooth?
  - A ty kim jesteś?
  - Kimś, kto nie pozwoli wam przejść dalej!

3 komentarze:

  1. Nono, to sie porobiło, jestem ciakwa dalszych wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohoho Serena źle ich zrozumiala bedzie fight!
    Nashi&Misia: Fight! Fight!
    Nashi: Moete kita zo!
    AYE SIR!

    OdpowiedzUsuń
  3. I będzie rozpierducha, a przynajmniej tak czuję w kościach...

    OdpowiedzUsuń

Strony