- To bardzo niepokojąca sprawa - powiedział Makarov.
- Właśnie. Nie wiemy co z tym fantem zrobić - rzekła Erza.
Serena stała i gapiła się w podłogę. Wiedziała, że jest dla nich ciężarem. Ta myśl bardzo ją przytłaczała. Miała w sobie zabójczą moc, której nawet nie potrafiła kontrolować.
Nastała noc. Serena jak ostatnio spała u Lucy. Nagle obudziła się w środku nocy. Zauważyła, że Heartfilia też nie śpi. Podeszła do niej.
- Spokojnie. Ja dotrzymuję obietnic - powiedziała Serena.
- A-ale o co chodzi? - spytała zmieszana Lucy.
- Obiecałam ci, że kiedy się zemszczę, to odejdę.
- Ale nie myślałam, że mówisz poważnie.
- Magowie Fairy Tail zawsze mówią poważnie. Może nie należę do waszej gildii oficjalnie, ale czuję się jedną z was. Byliście dla mnie jak rodzina przez te kilka dni. Pożegnaj ode mnie resztę.
- Czekaj! - krzyknęła Lucy, lecz Serena wyskoczyła przez okno i pobiegła w ciemną noc.
"Ja... ja nie chciałam" - pomyślała Lucy.
Następnego dnia wszyscy w gildii mieli wspaniałe nastroje. Oprócz Lucy.
- Hej, Lucy! - wesoło powiedział Natsu - Gdzie jest Serena?
- Ona... zaraz przyjdzie.
- Aha. A dlaczego masz taką minę?
- Aaa, to... źle spałam.
W tym czasie Sho dumnie pokazywała swój znak Fairy Tail na karku.
- Gajeel! Będziesz moim partnerem na zawszeee!
Levy i Lily patrzyli na nią z żądzą krwi w oczach.
- Ta Serena to prawdziwy mężczyzna! - krzyczał Elfman.
- W takim razie to najmniej męski mężczyzna na świecie - powiedział Gray.
- Twoje ciuchy - szepnęła Mirajane.
- Aaa!
- Gdzie jest Serena? Musimy z nią porozmawiać na temat jej mocy - powiedziała Erza.
- Erza... - powiedziała Lucy cicho - Ona już nie wróci...
- Dlaczego? Stchórzyła? - pytał Gajeel.
- Nie! - krzyknęła histerycznie Lucy, zanosząc się płaczem - To moja wina! To wszystko przeze mnie!
- Jak to? - zdziwił się Natsu.
- Bo wy... zachowywaliście się, jakby ona była najważniejsza... I ja jakimś cudem wyczułam mrok w jej duszy... Pewnie dlatego, bo władam Magią Gwiezdnych Duchów. Uprzedziłam się do niej, a ona zauważyła moją niechęć. Obiecała mi, że gdy dokona zemsty, opuści Fairy Tail raz na zawsze.
- L-lucy... - powiedziała Levy - Jak mogłaś coś takiego zrobić?
- Przepraszam... Nie wiedziałam, że ona mówiła poważnie...
- Gajeel, Wendy! - krzyknął Natsu - Może jeszcze nie jest za późno, by złapać jej trop!
Serena nie mogła powstrzymać łez. Opuściła swoją rodzinę. Czuła się niechciana. Chciała nawet zawrócić, przeprosić i życ ze swoją rodziną. Ale cóż miała począć? Mag Fairy Tail zawsze dotrzymuje słowa...
- Ej, Rogue! Nie musimy się tak spieszyć!
- Musimy, jeśli chcemy dotrzeć tam jeszcze jutro, Sting.
- Fro też tak myśli!
Spojrzała prosto przed siebie i ujrzała dwóch mężczyzn z kotami.
"Wszędzie koty, to jakaś paranoja" - pomyślała.
- Nie mogę się doczekać, aż znów zobaczę Natsu - wesoło powiedział blondyn nazwany Stingiem.
"Natsu?"
- Stop! - rozkazała.
Mężczyźni zatrzymali się. Zdziwionym wzrokiem popatrzyli na Serenę.
- Kim jesteście? Czego chcecie od Natsu?
Obcy popatrzyli po sobie.
- Jestem Sting Eucliffe, a to Rogue Cheney. Nigdy o nas nie słyszałaś?
- To wy? Bliźniacze Smoki z Sabertooth?
- A ty kim jesteś?
- Kimś, kto nie pozwoli wam przejść dalej!
Nono, to sie porobiło, jestem ciakwa dalszych wydarzeń.
OdpowiedzUsuńOhoho Serena źle ich zrozumiala bedzie fight!
OdpowiedzUsuńNashi&Misia: Fight! Fight!
Nashi: Moete kita zo!
AYE SIR!
I będzie rozpierducha, a przynajmniej tak czuję w kościach...
OdpowiedzUsuń